niedziela, 21 lutego 2016

Yellow Bahama w Prążki / Poniedziałki z książką 2

Hej! Dziś mam dla was recenzję książki, do której napisania zbierałam się od ponad tygodnia. No ale w końcu dałam sobie kopa i piszę! Także zapraszam do czytania.


Tytuł: Yellow Bahama w Prążki
Autor: Ewa Nowak
Wydawnictwo: Czarna owca [klik]
Liczba stron: 206


Opis wydawcy:
Każda dziewczyna marzy, aby stać się bohaterką powieści. Większość jednak nic nie robi, żeby to marzenie zrealizować... Ale nie bohaterka Yellow Bahama w Prążki.
Hania jest zwyczajną dziewczyną wiodącą nieciekawe życie. Lecz jej niezwykły dar obserwacji, ponadprzeciętne poczucie humoru oraz ogromny dystans do siebie samej i świata sprawia, że od jej e-maili nie możemy się oderwać. Przypatrujemy się życiu Hani, jej przyjaciół, Jacka oraz Zosi, Izy i warana Krzyśka - raz po raz wybuchajac śmiechem, bo zarówno Ewa Nowak, jak i jej bohaterką uważają, że śmiech jest najlepszym, a czasem jedynym panaceum na małe i wielkie kłopoty.


Ta książka to zbiór maili, które Hania przez pewien czas wysyła do autorki. Opisuje w nich, co ciekawego wydarzyło się danego dnia. Czasem są to prawdziwe, niekiedy zmyślone historie, ale jak dla mnie były zawsze fajne i miło mi się je czytało.
Bardzo spodobało mi się to, że Hania była zwyczajną dziewczyną i nie przydarzaly jej się niezwykłe, pełne emocji i napięcia przygody, mające miejsce w wykreowanym przez autorkę świecie. Poza tym, Hania pisała także o swoim życiu, to jest, uczuciach jakimi darzyla inne osoby, pisała co myślała o niektórych rzeczach, przez co czytelnik może się z nią utożsamić, czy znaleźć bratnią duszę, tak miałam  ja do pewnego momentu.

Yellow bahama w prążki oceniła bym jako lekką książkę, która czyta się szybko i przyjemnie, mimo że nie ma w niej trzymającej w napięciu akcji, a jeśli chodzi o humor, teoretycznie zawarty w książce, o którym mówi wydawca to ja go nie odczulam. Mimo że nie jest to szczególnie znana książka, to polecam ją, szczególnie dla osób w wieku gimnazjalnym.


Na dziś to już tyle, dajcie mi znać w komentarzach czy czytaliście, możecie też pisać jakie mniej znane książki warto przeczytać.

Żegnam się z wami, Paa!

poniedziałek, 11 stycznia 2016

Rywalki/ Poniedziałki z Książką 1

Hej!
Przychodzę dziś do was z recenzją książki, która skończyłam czytać w ostatnim czasie. Natomiast, jeszcze zanim przejdę do sedna, po krótce wyjaśnię pewną rzecz. Rozpoczynam na blogu nową serię, tak jakby. Będą to zwyczajna recenzja, chodziło mi jedynie o to, aby na blogu zapanował ład, no i seria z recenzjami to myślę coś fajniejszego. Więc, jak można się domyślać po tytule, w poniedziałki będę dpdawala recenzje, nie wiem czy zawsze będzie to co tydzień, może być co dwa, ale zawsze poniedziałek.
Okay, kończąc wstęp przechodzę do recenzji.


Tytuł: Rywalki
Autor: Kiera Casa
Wydawnictwo: Jaguar
Liczba stron: 333

Opis wydawcy:


Dla trzydziestu pięciu dziewcząt Eliminacje są szansą ich życia. To dzięki nim mają szansę uciec z ponurej rzeczywistości. Ze świata, w którym panują kastowe podziały, wprost do pałacu, w którym będą spełniane ich życzenia. Z miejsca, gdzie głód i choroby są na porządku dziennym, do krainy jedwabi i klejnotów. Celem Eliminacji jest wyłonienie żony dla czarującego i przystojnego księcia Maxona.
Każda dziewczyna marzy o tym, by zostać Wybraną. Każda poza Ami Singer.
Dla Ami Eliminacje to koszmar. Oznaczają konieczność rozstania z Aspenem - jej sekretną miłością i opuszczenie domu. A wszystko tylko po to, by wziąć udział w morderczym wyścigu o koronę, której wcale nie pragnie.
Jednak gdy spotyka Maxona, który naprawdę przypomina księcia z bajki, Ami zaczyna zadawać sobie pytanie, czy naprawdę chce za wszelką cenę opuścić pałac. Być może życie o jakim marzyła wcale nie jest lepsze niż to, którego nawet nie chciała sobie wyobrazić...

Po krótce, akcja rozgrywa się w przyszłości, w Illei, państwie zajmującym terytorium dawnych Stanów Zjednoczonych. Odbywają się tam Eliminacje, czyli proces, w którym 35 dziewczyn walczy o koronę i bycie żoną księcia Maxona. Główna bohaterka - America zostaje wybrana do Eliminacji. Oczywiście wszystkie dziewczyny mieszkają w zamku na czas rywalizacji. Ta powieść, mówi o życiu tych dziewcząt w zamku. Może to się wydawać banalne i puste, zamek, książę, dziewczyny ubiegające się o względu jednego chłopaka. Jednak moim zdaniem takie nie jest! Główną bohaterką, jak wiadomo jest America i to ona jest narratorką, co sprawia, że te wydarzenia widzimy oczami zupełnie innej dziewczyny niż reszta. Jest tylko prostą szóstką, która nie dba o wzgledy księcia i w dodatku miota nią wiele emocji spowodowanych tak nagłym obrotem zdarzeń.

Moim zdaniem ta książka, zdecydowanie, jest godną polecenia i przeczytania. Wciąga i to bardzo, czyta się ja jednym tchem. Jest idealna dla dziewczyn, ponieważ możemy na killka chwil stać się ksiezniczkami utożsamiając się z Americą. Nie Wiem nawet co powiedzieć. Tą książką jest genialna! Jeśli zastanawiacie się czy ja przeczytać, to ja serdecznie polecam!
W ogóle, może nie wiecie ale jest cała seria, która oczywiście przeczytam ale to będzie dopiero jakoś w lutym.

I to na tyle, trochę krótka recenzja, jednak myślę, że przekonałam Was do tej książki i ze spodobała wam się ta recenzja. Koniecznie napiszcie mi w komentarzy co o niej sądzicie.
A jeśli czytaliście Rywalki to też napiszcie niżej jak wam się podobały, ja chętnie poczytam.
Więc ja się już żegnam, buziaki i pa!

sobota, 2 stycznia 2016

Pojawiam się i znikam!

Dosłownie! Raz jestem, a raz mnie nie ma.
Witam was w nowym, 2016 roku! Gdybym miała listę postanowień noworocznych, napewno znalazł by się na niej punkt Powrócić na bloga pełną parą i na stałe. Takowej listy jednak nie mam i nie wiem czy ja sporządzę, jednak nie powstrzymuje mnie to w żaden sposób aby powyższego punktu nie spełnić!
Wzamian za tłumaczenie czemu mnie nie było, bo to na pewno jest już nudne, chcę wam złożyć życzenia.
Więc, na Nowy Rok życzę Wam przede wszystkim zdrowia, wiem, że każdy to mówi, ale to na prawdę jest najważniejsze i pamiętajcie, żeby dbać o zdrowie. Poza tym, życzę Wam aby otaczali Was sami wspaniali ludzie i abyście Wy sami byli osobami, o których można powiedzieć to jest mój spoko ziomek i z nim warto się trzymać. Życzę wam także, abyście spelniali swoje marzenia, aby nikt nie stanął im na drodze do dążenia do celu, aby ten rok był lepszy niż 2015, a na koniec jak najwięcej dobrych książek!

Tym, myślę bardzo miłym i pozytywnym akcentem, zakończę tego posta, a już jutro pierwsza recenzja w tym roku ;)

Paa!

czwartek, 8 października 2015

Gregor i Przepowiednia Zagłady Recenzja#7

Heej wszystkim!
Przychodzę ze wspaniałą wiadomością dla fanów książkowych postów! Tak, w końcu pisze recenzję :)
Dawno nie było posta, a co dopiero recenzji. Ogólnie przeczytałam tą książkę już prawie miesiąc temu... Recenzje chciałam dodać 22.09... Taaa pozdrowienia dla mojego lenistwa! Obiecuję, że wam to wynagrodze, serio.
No dobra, ale to ma być recenzja książki, prawda? Już kończę ten wstęp i skupiam się na książce :)

Informacje:
Tytuł: Gregor i Przepowiednia Zagłady
Autor: Suzanne Collins
Wydawnictwo: IUVI
Seria: Kroniki Podziemia (2)
Data wydania: 23.09.15

Opis wydawcy (przepisany z tyłu książki)

  Gregor chce tylko, by jego rodzina mogła normalnie żyć. Czy jednak będzie mu to dane?
  Od chwili gdy Gregor przypadkiem trafił do niezwykłej krainy pod Nowym Jorkiem, minęło kilka miesięcy. Chłopiec poprzysiągł sobie, że nigdy tam nie wróci. Kiedy Podziemni potrzebują pomocy- w związku z kolejną przepowiednią, tym razem o złowieszczym, białym szczurze imieniem Mortifer - zdają sobie sprawę, że jedynym sposobem, by sprowadzić Gregora pod ziemię, jest... porwanie Botki.
  Gregor podejmuje wyzwanie i wraz z nietoperzem Aresem oraz nieposkromioną księżniczką Luksą wyrusza na poszukiwanie Mortifera. Znajdzie się w sytuacjach, gdy zagrożone będzie to, co dla niego najdroższe, i stanie przed decyzjami o życiu i śmierci, od których będzie zależał los Podziemia.

Jaką cenę przyjdzie Gregorowi zapłacić za ryzykowne decyzje?

To teraz kilka słów ode mnie
Autorka po raz kolejny wprowadza nas do świata Podziemia, gdzie Gregor musi wypełnić kolejną przepowiednie, jednak tym razem podróżują po wodzie, czyli poznajemy inną część Podziemia, a także nowych bohaterów. Więc za to wielki Plus dla tej książki
Ta książka zarówno jak pierwsza część, jest kierowana to dzieci w wieku 9+ i zachwyciło mnie tu kilka rzeczy. Mianowicie chodzi mi o to, jak wykreowany został  Gregor, jako chłopiec, który powinien być autorytetem właśnie dla młodych osób, które wkraczają w ten wielki świat, niczego nie świadome i muszą uczyć się samodzielności. Ta książka przekazuje im, że w życiu nie zawsze jest kolorowo, że czasmi mimo młodego wieku trzeba zamartwić się też o innych i wspierać najbliższych jak tylko to możliwe. Gregor, mimo że miał 12 lat, zarabiał dla rodziny, zajmował  się ojcem, babcią i młodszymi siostrami. Dodatkowo w Podziemiu martwił się nie tylko o siebie i Botkę Ale także towarzyszy podróży. W tej książce także w taki mały sposób zostało pokazane uczucie straty. Nie było to coś drastycznego, absolutnie. Oczywiście nie będę zdradzać więcej, ponieważ nie chcę robić spojlerów. Ale za przekaz również daje ogromnego plusa.
Strasznie też podobało mi się niebanalne zakończenie. Koniec historii to jedno wielkie zaskoczenie. Wyjaśnia się sprawa przepowiedni, do tego jeszcze kilka wydarzeń i wszystko okazuje się być inne niż mogło się wydawać na początku. Myślałam zupełnie inaczej, to co podejrzewałam zostało potwierdzone i w sumie to nawet dla bohaterów było to na pewno zaskoczenie.
Ogólnie bardzo podobała mi się ta książka, bardziej niż pierwsza część. W tym miejscu jednak chciałabym Was zachęcić to przeczytania tych dwóch książek, że względu na to, że Przepowiednia Zagłady jest super, a jednak żeby wiedzieć o co chodzi trzeba przeczytać pierwszą część. Jeśli więc szukacie czegoś spoko dla siebie lub młodszego rodzeństwa, czy kuzynostwa to polecam :)

Jeszcze na koniec chcę bardzo serdecznie podziękować wydawnictwu IUVI za przysłanie mi egzemplarza recenzenckiego i tej ślicznej zawieszki (zdjęcie na dole). Jest mi niezmiernie miło, więc bardzo, bardzo, bardzo dziękuję i pozdrawiam cieplutko.

I standadowo zapraszam tu:
Ask
Facebook
Mail: beata11www@gmail.com
Dodam jeszcze że na fp szykuje małą niespodziankę z okazji zbliżających się 100 polubien!
I to na tyle dzisiaj pa! <3

środa, 16 września 2015

Co pomaga mi przeżyć w szkole

Hej Hej!
Dziś mam dla was kolejny post o tematyce szkolnej. Jest wrzesień, początek roku i myślę, że to idealna pora.
Do wszystkich, którzy czekają na książkowe posty, będą już niedługo.

1. Szczotka do włosów
Czyli rzecz, której używam ciągle! Zarówno po W-fie, ale też tak po prostu myślę, że warto rozczesac sobie włosy, żeby nie miały kołtunów i wyglądały ładniej. Dodatkowo przy moich znajomych ciężko przeżyć dzień bez poczochranych włosów.
Na zdjęciu składana szczotka z lusterkiem z Rossmann'a za ok. 10 zł.

2. Gumka do włosów
Jak już jesteśmy w temacie włosów, zawsze mam przy sobie gumkę sprężynkę, podróbkę tych słynnych Invisi Bubble. Mam długie i gęste włosy, które najczęściej noszę rozpuszczone, a wiecznie mi przeszkadzają, dlatego taka gumka świetnie mi służy do związania ich na lekcji czy przed w-f.  Dodatkowo całkiem spoko prezentuje się na ręku. 

3. Słuchawki
Ja ich używam idąc do szkoły, w autobusie lub wracając. Nie lubię słuchać głośno muzyki w towarzystwie, więc słuchawki mam ze sobą codziennie.

4. Kalendarzyk
Uczę się zorganizowania i nie chcę o niczym zapominać dlatego zapisuję sobie wszystko w tym kalendarzu

5. Karteczka w piórniku
Zawsze jak mi się nudzi to wyciągam z piórnika taka kartkę i rysuje różne rzeczy, dlatego teraz wygląda inaczej niż na zdjęciu.

6. Jedzenie i picie
W rym roku jak narazie codziennie mam ze sobą wodę i kanapkę, a czasami jakaś przekąskę. A to dosłownie pomaga mi przeżyć w szkole!

I w tym miejscu chce wam powiedzieć, abyście codziennie jedli i pili w szkole. Wiem z autopsji, że to bardzo ważne. Ale to już dłuższy temat. Jeśli tylko chcecie mogę zrobić o tym notkę.

I to by było na tyle :)
Standardowo zapraszam tutaj:
Facebook
Ask
Mail: beata11www@gmail.com

Paa! 

czwartek, 3 września 2015

Powrót do szkoły. Moje przemyślenia.

Hej! 
Korzystając z okazji iż mam natchnienie i chęć pisania, przychodzę do was z postem, który planowałam już kilka dni temu, Ale nie chciałam pisać na siłę.
W ogóle mam problem z wymysleniem tytułu. Nie wiem co z tego wyjdzie.
Dobra, nie przedłużając zaczynam!
1 września, czyli najpiękniejszy dzień w życiu każdego ucznia, w tym dniu oficjalnie kończymy wakacje, wskakujemy w galowy strój i z wielkim bananem na ryju, w podskokach, niczym sarenki podczas polowania na jelenie, udajemy się do szkoły. Taa... Najprawdziwsze zdanie jakie kiedykolwiek wypowiedzialam (napisałam) !!!
   Chyba każdy wyczuł ten sarkazm, bo raczej nikt tak nie ma. Nawet ja. Choć, w tym roku, po raz pierwszy poczułam tęsknotę za szkołą i pracami domowymi!
Tak, to prawda. Na dowód tego, opowiem krótkim historię.
Więc miała ona miejsce wczorajszego dnia, w mojej szkole, a dokładnie w sali numer 15, gdzie odbywała się lekcja biologii. Ja jako typowy matematyk nienawidzę przedmiotów ścisłych oraz tejże nauki o życiu, Ale chcąc nie chcąc muszę się tego uczyć. I tak siedząc na tej lekcji pomyślałam sobie "rety! Jak fajnie! Tak się cieszę, że wreszcie mam biologię!"
Taaak, a za pół roku, zaraz, co?  Pół roku... lepiej nie mogłam powiedzieć.
Zapewne już niedługo, za tydzień, dwa, może miesiąc, będę wspominała stare czasy i myślała, jaka ja byłam głupia ciesząc się z tego, że jestem na biologii.
Narazie jeszcze mi ten nastrój szczęścia szkolnego nie puścił, ale to kwestia czasu.
Kolejna sprawa, o której tu napiszę to znajomi, a ich w szkole nie brakuje.
Zapewne większa część z was, czytających to, a w zasadzie, większa część wszystkich uczniów, cieszyła się na myśli o tym, że spotka się w szkole ze swoimi ziomeczkami. I to jest powód, dla którego uczniowie chcą wracać do szkoły.
W moim przypadku było dosyć dziwnie. Ja wiem, po tym poście pomyślcie sobie, że jestem jakąś pomylona i głupia.  Ale kontynuując. Kiedy zbliżał się koniec wakacji wcale nie myślałam "wreszcie spotkam się z moimi mordkami" o nie. Dodam, że ja w te wakacje tylko kilka razy spotkałam się z moją przyjaciółką i jeśli chodzi o osoby, które znam ze szkoły, na tym kończy się lista moich spotkań. Przez co, tak przyzwyczaiłam się do samotności, że nie dopuszczałam myśli o spotkaniu tylu osób na raz.
Jednak w momencie kiedy dojechalam do szkoły i zobaczyłam moich znajomych miałam ochotę rzucić się wszystkim na szyję! W ogóle moje zachowanie i myślenie, zmieniło się w momencie, ciszę schowalam do pudełka i zamknęłam na klucz, aby poczekala do następnych wakacji. Teraz cieszę się, że mogę z nimi porozmawiać i przez to jestem szczęśliwa.
Jednak jest jeden minus, o którym zaraz tu napiszę.
  Przez to, że jestem tak szczęśliwa i przebywam wśród ludzi od rana wieczorem łapie mnie dołek. Kiedy mam czas i taką chwilę wyciszenia myślę o wielu sprawach, dociera do mnie to, czego nie dopuszczałam przez cały dzień i, nie ukrywam, że jest to dla mnie przykre. Jednak wszystko można pokonać i może kiedyś to się zmieni, a jak narazie niech będzie tak jak jest.
Piszcie koniecznie w komentarzach jak wam się podobał ten posta.
A jak wasz powrót do szkoły? Macie tak jak ja czy wręcz przeciwnie?
Zapraszam was tutaj serdecznie:
Facebook
Ask
Mail: beata11www@gmail.com
Buziaki i paaa!
PS nie mam żadnych nowych zdjęć innych niż moje, więc wstawiam na koniec moją mordkę, żeby nie było tak sucho.

czwartek, 27 sierpnia 2015

Jednak żyję! Wielki powrót, zdjęciowy post.

Może niektórych to zdziwi ale nie umarłam, nadal żyję, miewam się dobrze i co najważniejsze wracam na bloga!
Mam nadzieję, że jest jeszcze ktoś kto mnie pamięta.

Szczerze mówiąc jedyne co mogę napisać o mojej nieobecności to, że nie miałam weny, nie chciałam pisać na siłę, nie miałam co recenzować (nie to, że nie czytałam xd). Takie trochę lenistwo.

Mój drugi blog totalnie nie wypalił. Miałam pomysł, plan, ale na tym się skończyło.

Mimo to, nie rezygnuję z tego bloga, wręcz przeciwnie!

Po dwu miesięcznej przerwie postanawiam ruszyć pełną parą i coś zmienić.
Co mam na myśli pisząc "coś"?
Chcę tu wyrażać siebie, pisać to co chcę, nie będę już uważać na słowa i myśleć "co pomyślą inni?" "a co jak zobaczy to ktoś znajomy?" Nie! Będę pisać to co myślę, jeśli chodzi o bardziej poważne, pogadankowe posty i postaram się aby było ich więcej.

Co z recenzjami i książkami?
To akurat się nie zmienia, nadal będą. Z mojej wielkiej miłości nie zrezygnuję, a nawet postaram się aby było ich tu więcej.

Chcę też zwiększyć tu aktywność!
Jeśli czytasz ten wpis, napisz co chcesz tu zobaczyć :)

A może troszkę o wakacjach?
Przechodząc do miłej, zdjęciowej części posta pokażę wam kilka wakacyjnych foteczek :D

Pierwsze jagody, jakie udało mi się znaleźć!

Ognisko! <3 (tak, to papier toaletowy)

A tu ja, tuż przed wyjazdem na Mazury :)

Łódkowe zdjęcie. Akurat wpływaliśmy do kanału.

Gdzieś na środku jeziora, postanowiłam zrobić zdjęcie

Tak na prawdę, w ten sposób spędziłam większość wakacji

A to piękne widoczki z bagienka w środku lasu

Sztuczne ognie!

Pierwszy raz udało mi się zobaczyć wschód słońca! :D Zrobiłam milion zdjęć, nie spałam całą noc, ale jestem z siebie dumna, mimo że widok nie był powalający, a zaraz po tym złapała nas burza

Moja szczęśliwa mordka! Jeszcze w samochodzie, zaraz po tym jak dojechaliśmy na miejsce

Mała pamiątka z Rajdu Polski. Tak, to Kubica

Kolejne ognisko, będą one moją nieodłączną częścią wakacyjnych wspomnień <3

Okay, w tym poście to by było na tyle :)
Koniecznie napiszcie mi o czym chcielibyście przeczytać na moim blogu!

tym czasem zapraszam nas na mojego facebook'a, którego również reaktywowałam :) [klik]
Jeśli chcecie trochę bardziej prywatnie do mnie napisać to piszcie na maila beata11www@gmail.com
I tak pomyślałam,że podam wam też mojego ask'a [klik]

Teraz już na prawdę kończe :D 
Paa! :*